Szretter począł im w tym pomagać.<br>- O, kurczę pieczone! - zawołał nagle Felek, potrząsając malutkim skrawkiem banknotu. - Patrzcie, panowie, dwadzieścia dolarów!<br>- Pokaż! - zainteresował się Alek.<br>- Widzisz, dwudziestka! Ładna forsa, nie?<br>- Prędzej, prędzej! - upomniał ich Szretter. - Nie traćcie czasu na głupstwa.<br>Papierowe pieniądze szeleściły w ich dłoniach. Na murze, podobne do ciężkich, bezkształtnych zwierząt, poruszały się wolno cienie trzech postaci.<br>- Jerzy! - zawołał nagle Marcin.<br>Szretter wyprostował się. Obie dłonie pełne miał banknotów. Marcin patrzył na niego przez chwilę. Jego ciemne, zawsze zamyślone i smutne oczy wydawały się jeszcze głębiej osadzone i jakby mgłą zasnute. W zbyt wąskiej, wyszarzałej i z przykrótkimi rękawami marynarce