Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
ludzkiego łajdactwa. Dla chłopców przystanek nadziei. Idą obaj. Tylko we dwóch. Przechodzą przez otwartą, szeroką żelazną bramkę. Na krótkim odcinku chodnika, prowadzącym do gmachu, stukają ich kroki. Kolumb idzie z tyłu. Portier zajęty rozmową z jakimś starszym panem.
- Ale co ja teraz, przecież fryzjer zamknięty... - Człowiekowi trzęsie się ręka, którą beznadziejnym gestem gładzi podbródek.
- Bardzo przepraszam, ale pan jest nie ogolony - powtarza półszeptem portier i odgradzając go ręką od wejścia, głęboko pochyla się przed Jerzym. Pierwszy raz ktoś kłania się im w ten sposób. Są w środku.
- Cholera - mruczy Kolumb - jeszcze się przyczepi, że mam spodnie nie wyprasowane.
Szatnia. Obaj przygładzają
ludzkiego łajdactwa. Dla chłopców przystanek nadziei. Idą obaj. Tylko we dwóch. Przechodzą przez otwartą, szeroką żelazną bramkę. Na krótkim odcinku chodnika, prowadzącym do gmachu, stukają ich kroki. Kolumb idzie z tyłu. Portier zajęty rozmową z jakimś starszym panem.<br>- Ale co ja teraz, przecież fryzjer zamknięty... - Człowiekowi trzęsie się ręka, którą beznadziejnym gestem gładzi podbródek.<br>- Bardzo przepraszam, ale pan jest nie ogolony - powtarza półszeptem portier i odgradzając go ręką od wejścia, głęboko pochyla się przed Jerzym. Pierwszy raz ktoś kłania się im w ten sposób. Są w środku.<br>- Cholera - mruczy Kolumb - jeszcze się przyczepi, że mam spodnie nie wyprasowane.<br>Szatnia. Obaj przygładzają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego