nie podpisał, to by nie przeżył". Z kolei w "Dzienniku Łódzkim": "Gdyby mi wtedy zaproponowali współpracę, nie wiem, na ile byłbym silny, czy bym się nie zgodził, gdyby mnie przygwoździli. Nie wykluczam. Miałem wtedy 26 lat - młody człowiek, nieprzygotowany".<br>Coś zatem podpisał, jakieś rozmowy odbywał, toczył jakąś konkretną grę z bezpieką i z samym sobą (wiele z tych konkretów jest przedmiotem lustracji sądowej i - jak się wydaje - nigdy w pełni nie zostaną wyjaśnione), nieopierzony politycznie, młody robotnik bez szkół i bez środowiska, z którym mógłby się naradzić, czegoś się od ludzi doświadczonych dowiedzieć, wypracować taktykę zachowań wobec opresji i presji. Minęły