Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
będzie tak długo wracał po rannych kolegów, aż ostatniego z nich przeniesie na własnych plecach w bezpieczną strefę.
I że dotrzyma raz danego słowa, choćby nic już - po śmierci tego, komu przyrzekał - go do tego nie zmuszało.
Czy stać by dziś było na taką postawę jakiegokolwiek nie-debila?
Po drugie - bezruch, też szczególnego rodzaju.
Forrest zdolny jest do dynamiki, pół Ameryki potrafi przecież urzec swoim biegiem, ale - bez celu, wyłącznie z wewnętrznego impulsu.
Kiedy zaś poddaje się przeciwstawnemu impulsowi siedzi po prostu na ławce i opowiada.
Duch rywalizacji, duch aktywności, duch postępu - są mu najbardziej obce z wszystkich duchów.
Słowem, Forrest
będzie tak długo wracał po rannych kolegów, aż ostatniego z nich przeniesie na własnych plecach w bezpieczną strefę.<br>I że dotrzyma raz danego słowa, choćby nic już - po śmierci tego, komu przyrzekał - go do tego nie zmuszało.<br>Czy stać by dziś było na taką postawę jakiegokolwiek nie-debila?<br>Po drugie - bezruch, też szczególnego rodzaju.<br>Forrest zdolny jest do dynamiki, pół Ameryki potrafi przecież urzec swoim biegiem, ale - bez celu, wyłącznie z wewnętrznego impulsu.<br>Kiedy zaś poddaje się przeciwstawnemu impulsowi siedzi po prostu na ławce i opowiada.<br>Duch rywalizacji, duch aktywności, duch postępu - są mu najbardziej obce z wszystkich duchów.<br>Słowem, Forrest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego