Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
świata, mój świat
był wszędzie, jak został stworzony, tak ja się do niego
garnąłem...
I taka anihilacja była dla mnie niemożliwa, nic by mnie do niej
nie przymusiło wbrew przyrodzonej mi naturze.
Lecz mogłem zostać unicestwiony na inny sposób.
Pod ciśnieniem opuszczenia i całej tej nędzy, którą przeżyłem, mojego znużenia,
bezsiły i mojej w godzinie próby samotności, mojego
straszliwego wymóżdżenia, popłochu neuronów, które przestały
wiedzieć, co czynią w mojej korze mózgowej i czemu służą, w stanie
braku żółci bądź czegokolwiek na ratunek - mogłem lada chwila
przestać być sobą!
Starczyło raz nad sobą zapłakać.
To nie są żarty, wiedziałem, że to wystarczy
świata, mój świat <br>był wszędzie, jak został stworzony, tak ja się do niego<br>garnąłem...<br> I taka anihilacja była dla mnie niemożliwa, nic by mnie do niej<br>nie przymusiło wbrew przyrodzonej mi naturze.<br> Lecz mogłem zostać unicestwiony na inny sposób.<br> Pod ciśnieniem opuszczenia i całej tej nędzy, którą przeżyłem, mojego znużenia, <br>bezsiły i mojej w godzinie próby samotności, mojego<br>straszliwego &lt;orig&gt;wymóżdżenia&lt;/&gt;, popłochu neuronów, które przestały<br>wiedzieć, co czynią w mojej korze mózgowej i czemu służą, w stanie<br>braku żółci bądź czegokolwiek na ratunek - mogłem lada chwila<br>przestać być sobą!<br> Starczyło raz nad sobą zapłakać.<br> To nie są żarty, wiedziałem, że to wystarczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego