poglądową lekcję; że tradycja i staroświecczyzna, starzyzna, to nie to samo.<br><br><tit>Teatr im. Schillera</><br><br>Po wierzchu, z programu sądząc, Niemcy zachodni zaplanowali swój udział w festiwalu szekspirowskim wzorowo: jedną sztuką współczesną, wprawdzie nie niemiecką, lecz należącą do literatury szwajcarskiej w języku niemieckim, "Andorrą" Maxa Frischa i jedną sztuką klasyczną, już bezspornie niemiecką, wczesnym dramatem Goethego "Clavigo". Pierwsza budziła zainteresowanie przez fakt, że kilka tygodni wcześniej wystawił ją Teatr Narodowy w Londynie, druga przez swoją dziewiczość nienaruszoną ani jednym przekładem angielskim.<br>Niemiecka "Andorra" była w znacznym stopniu inną sztuką. Zagrano ją w odmiennym kluczu, głębiej, powściągliwiej, a przez to wymowniej. To nie