będzie - to? Zadzwonił, lecz odbił się od bariery priorytetu, raz, drugi i trzeci. Zadzwonił więc do Imeldy. Co się okazało: Gaspar zeźlił się okropnie na szwagra, że ten, wiedząc o rychłym wprowadzeniu Tuluzy, tak prostacko z nim podczas piątkowej rozmowy pogrywał, naciągając na idiotyczne przysięgi, targując się o rzeczy już bezwartościowe. Cóż mógł Nicholas rzec Imeldzie? Na pewno nie prawdę, czyli że w istocie nic wówczas o Tuluzie nie wiedział. - No przecież nigdy za nim nie przepadałem - wymamrotał zamiast tego, prosto w purpury symfonicznego zachodu słońca nad Kajmanami. Faktycznie, nie przepadał. Teraz będzie musiał okazywać to jeszcze wyraźniej. <br>Do gabinetu Nicholasa