Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
To był głos męski. Sebastian zaraz zaczął szczekać i rzucił się w tamtą stronę. Głos dobiegał z góry, zza resztek muru. Pies szybciutko pomknął przez krzaki, a ja przedzierałam się znacznie wolniej. Jeszcze przez chwilę dobiegało mnie szczekanie psa. I raptem ono urwało się. Gdy weszłam na górę, Sebastian leżał bezwładnie obok muru zamkowego. Jeśli chcecie, mogę was tam zaprowadzić...
- A mężczyzny nie dostrzegłaś?
- Zniknął. Zresztą jak ujrzałam martwego Sebastiana, rozpłakałam się. Wzięłam psa na ręce i zeszłam na ścieżkę. A tutaj spotkali mnie chłopcy...
Na górze zamkowej odezwał się puchacz. Aż drgnęliśmy, tak nas zaskoczył ten złowróżbny głos. Puchacz zahuczał
To był głos męski. Sebastian zaraz zaczął szczekać i rzucił się w tamtą stronę. Głos dobiegał z góry, zza resztek muru. Pies szybciutko pomknął przez krzaki, a ja przedzierałam się znacznie wolniej. Jeszcze przez chwilę dobiegało mnie szczekanie psa. I raptem ono urwało się. Gdy weszłam na górę, Sebastian leżał bezwładnie obok muru zamkowego. Jeśli chcecie, mogę was tam zaprowadzić...<br>- A mężczyzny nie dostrzegłaś?<br>- Zniknął. Zresztą jak ujrzałam martwego Sebastiana, rozpłakałam się. Wzięłam psa na ręce i zeszłam na ścieżkę. A tutaj spotkali mnie chłopcy...<br>Na górze zamkowej odezwał się puchacz. Aż drgnęliśmy, tak nas zaskoczył ten złowróżbny głos. Puchacz zahuczał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego