przeznaczeni.<br>- O, widzisz, tam publikanie, poborcy podatków, taksują niewolników i wyznaczają podatek. Zobaczysz, jak się będą kłócić o stawki. Publikanie szacują wysoko, by brać wyższy procent, kupcy oszukują przesuwając niewolników do niższej kategorii, bo nie lubią płacić podatku. Posłuchaj, jak piekli się ten handlarz. <br>- Co, czterysta sestercji podatku za tę bezzębną tykwę?! - krzyczał wymachując rękami właściciel greckiego lekarza. - Kto mi da za niego szesnaście tysięcy sestercji! Więcej wart tłusty karp niż ta chuda szkapa! Zrujnujecie mnie! <br>Handlarz skakał, pienił się i ze złością poszturchiwał prętem w plecy lekarza zapatrzonego gdzieś poza dach świątyni, obojętnego jednako na kieszeń kupca, jak i na