Jurkin. Stał w dziwnym przebraniu - żołnierz, niepodobny <br>do żadnego z tych, jakich się widuje, w szarym czy też w szaroniebieskim płaszczu, <br>oparty na karabinie. Patrzył wprost w oczy Teofila i tym spojrzeniem wołał go <br>jak krzykiem O parę kroków za Jurkinem, na drzewcu wbitym w ziemię, wisiał sztandar <br>amarantowy z białym orłem pośrodku. Powietrze drżało od nieustannego huku.<br> Ze świtu, który płonął w oknie wagonu, z łoskotu pociągu, który echem odbijał <br>się w górach, z chłodu alpejskiej nocy - niepojęte siły drzemiące w- człowieku <br>stworzyłyˇ wyroczne widziadło. Teofil ocknąwszy się zobaczył twarz ojca i matki, <br>obie spokojne, chociaż i nad nimi wisiała pożoga