Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Zaraz... tak, tak... to mi wróci... To było coś nie militarnego... "Kretowisko!" Tak, tak, kretowisko.
- Nadal uśmiechnięty.
- A ci z aprowizacji mieli inne przezwisko: "Mąka!" "Chłopy, wracamy do mąki!" Tak nieraz mówili u Szubadki, kiedy zbliżała się godzina apelu wieczornego.
W tym momencie o szyby plebanii chlusnęło krupą kwietniową.W bibliotece poszarzało. Odczuli to jak dzieci, kiedy matka położy dłoń na oczach, zasłaniając widok okrutników topiących w ślepej rzece kocięta, uczesane na śmierć różowym językiem ich matki.
Proboszcz zaświecił żyrandol. Wszystko, co szklane i złocone, zaczęło połyskiwać i migać. Spojrzał w okno.
- Tuż przed Bożym Narodzeniem... też było tak ciemno... Przyszło
Zaraz... tak, tak... to mi wróci... To było coś nie militarnego... "Kretowisko!" Tak, tak, kretowisko. <br>- Nadal uśmiechnięty. <br>- A ci z aprowizacji mieli inne przezwisko: "Mąka!" "Chłopy, wracamy do mąki!" Tak nieraz mówili u Szubadki, kiedy zbliżała się godzina apelu wieczornego. <br>W tym momencie o szyby plebanii chlusnęło krupą kwietniową.W bibliotece poszarzało. Odczuli to jak dzieci, kiedy matka położy dłoń na oczach, zasłaniając widok okrutników topiących w ślepej rzece kocięta, uczesane na śmierć różowym językiem ich matki. <br>Proboszcz zaświecił żyrandol. Wszystko, co szklane i złocone, zaczęło połyskiwać i migać. Spojrzał w okno. <br>- Tuż przed Bożym Narodzeniem... też było tak ciemno... Przyszło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego