Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Dla słuchających go kompanów od kielicha tego rodzaju uwagi brzmiały nawet zabawnie. Ale nie dla rodziny, która na wylot znała jego wybuchowy, agresywny charakter. Jerzy B. po pijanemu wszczynał awantury, a wtedy lepiej było w ogóle z nim nie dyskutować, bo zawsze musiał mieć rację. Szydził z żony, wypominał, jaka biedna była, nim za niego wyszła. - Nigdy bym się z taką dziadówą nie ożenił, ale jej matka podstępnie wsypała mi lubczyku do herbaty, no i zgłupiałem - żalił się synom, zamężnej córce, zięciowi i sąsiadom.
Córka z mężem od paru lat mieszkała "na swoim". Natomiast dwaj synowie: Tadeusz i Marek żyli z
Dla słuchających go kompanów od kielicha tego rodzaju uwagi brzmiały nawet zabawnie. Ale nie dla rodziny, która na wylot znała jego wybuchowy, agresywny charakter. Jerzy B. po pijanemu wszczynał awantury, a wtedy lepiej było w ogóle z nim nie dyskutować, bo zawsze musiał mieć rację. Szydził z żony, wypominał, jaka biedna była, nim za niego wyszła. &lt;q&gt;- Nigdy bym się z taką dziadówą nie ożenił, ale jej matka podstępnie wsypała mi lubczyku do herbaty, no i zgłupiałem&lt;/&gt; - żalił się synom, zamężnej córce, zięciowi i sąsiadom.<br>Córka z mężem od paru lat mieszkała "na swoim". Natomiast dwaj synowie: Tadeusz i Marek żyli z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego