Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
urżnął.
- No widzi pan! I potrzebne to było?
- Ale teraz już nie jestem napity, co? Pani Jurgeluszka, nie jestem pijany?
- Pewnie, że nie.
Znów ją chwycił za ręce. Dłonie miał gorące i spocone. Oczy mu błyszczały.
- Pani mnie zna, pani Jurgeluszka, prawda? Czy ja chciałem czego złego? Wydobyć się z biedy, jak człowiek żyć. Nie mam może prawa? Gorszy jestem od innych? Jak taki Święcki może być ministrem, to ja nie mogę? Moja matka, pani wie, pani Jurgeluszka, przez całe życie pierze brudne gacie bogatym burżujom. A ja nienawidzę bidy. Dość się w życiu nabidowałem. Coś mi się teraz za to
urżnął.<br>- No widzi pan! I potrzebne to było?<br>- Ale teraz już nie jestem napity, co? Pani Jurgeluszka, nie jestem pijany?<br>- Pewnie, że nie.<br>Znów ją chwycił za ręce. Dłonie miał gorące i spocone. Oczy mu błyszczały.<br>- Pani mnie zna, pani Jurgeluszka, prawda? Czy ja chciałem czego złego? Wydobyć się z biedy, jak człowiek żyć. Nie mam może prawa? Gorszy jestem od innych? Jak taki Święcki może być ministrem, to ja nie mogę? Moja matka, pani wie, pani Jurgeluszka, przez całe życie pierze brudne gacie bogatym burżujom. A ja nienawidzę bidy. Dość się w życiu nabidowałem. Coś mi się teraz za to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego