nogi, drętwa, zimna, z nieprzytomnym spojrzeniem - radowała się wtenczas zjadliwie: dobrze ci, "Różyczka", dobrze, na cóż było zaprzedawać się duszą i ciałem temu blademu frantowi? Teraz cierp, cierp i zęby zaciskaj... <br>Kiedy dzieci podrosły, Róża nie tak już okrutnie prześladowała ludzi swoją urodę, zawsze jednak pilnie o nią dbała. <br>Z biegiem lat coraz skrzętniej zwracała na to uwagę, jak ludzie na nią patrzą, jakim tonem, w jakich słowach wyrażają komplementy. <br>Jeżeli spostrzegła, za jakiś szczegół powierzchowności zestarzał czy zeszpetniał - w pierwszej chwili przerażała się niemal do omdlenia. Żółta plama na szyi czy obeschnięcie naskórka na brodzie wydawały się złowrogim sygnałem, patrzyła