do granic możliwości zdobywali urzędy, sponsorów, materiały, trudno dostępne folie, liternictwo, szablony, i wprawiali w osłupienie pedagogów, którzy oczarowani tą niespotykaną błyskotliwością i tempem, obdarzali ich jeszcze większym kredytem zaufania.<br>Byłem jednym z najstarszych słuchaczy w swojej grupie, od pozostałych dzielił mnie zaledwie rok, jeden rok opóźnienia, wykluczenia z normalnego biegu czasu, spowodowany oczywiście chorobą ojca, nieumiejętnością pogodzenia się z pojęciem braku, a wydawało się, że należymy do zupełnie innych pokoleń. <br><br>Inaczej się ubierali, zachowywali, nawet mówili innym językiem. Pamiętaliśmy tych samych ludzi, zdarzenia, czasy, ale ich stosunek do tych zdarzeń, czasów, ludzi był diametralnie inny, nie emocjonalny, nie nabożny ani