Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
nie mogła zdarzyć się w rzeczywistości, to była jednak namalowana tak, jakby ta dziwna rzecz stała w określonej przestrzeni, perspektywa była normalna, cienie własne prowadzone były w sposób konsekwentny i logiczny. Dzisiaj to wszystko uległo zmianie. Światło pada inaczej, przestrzeń jakby nie istnieje, bo pokrywa ją mglista faktura albo czysta biel i pozostaje głównie wypreparowana postać ludzka, najczęściej głowa, nad którą pracuję w sposób, jak mi się wydaje, rzeźbiarski. Mówił pan przedtem, że próbuje pan wytworzyć określony klimat. Czy nie wydaje się panu, że obrazy z ostatnich lat utrudniają odbiorcy osiągnięcie pożądanego nastroju? - Być może. Wiem, że obrazy z tego czasu
nie mogła zdarzyć się w rzeczywistości, to była jednak namalowana tak, jakby ta dziwna rzecz stała w określonej przestrzeni, perspektywa była normalna, cienie własne prowadzone były w sposób konsekwentny i logiczny. Dzisiaj to wszystko uległo zmianie. Światło pada inaczej, przestrzeń jakby nie istnieje, bo pokrywa ją mglista faktura albo czysta biel i pozostaje głównie wypreparowana postać ludzka, najczęściej głowa, nad którą pracuję w sposób, jak mi się wydaje, rzeźbiarski. Mówił pan przedtem, że próbuje pan wytworzyć określony klimat. Czy nie wydaje się panu, że obrazy z ostatnich lat utrudniają odbiorcy osiągnięcie pożądanego nastroju? - Być może. Wiem, że obrazy z tego czasu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego