Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
A co ludzie szczekają, łgarstwo. Jak te psy kąśliwe, zaraz obmówią.

- Pierwszy strzał obudził mnie. Zdążyłam podejść do okna, posłuchać, wrócić. Nie, może jeszcze nie podeszłam, ale słuchałam. Potem był drugi strzał. A potem już nic.
- Pocisk znaleziono w ciele zabitego. Drugi tkwił w worku z owsem.
- Zeznałem przecie, żem bił dla postrachu. Złodziej z workiem ucieka, a jam do dozoru, milicjant. Musiałem pilnować, bo obowiązek dobra państwowego strzec.
- Panie Mielczarek, do mnie i do innych skarżył pan na Gwieździka, odgrażał się. Od początku, jeszcze jak był tutaj dwór. Każdy może poświadczyć, wielu słyszało.
Ale okazało się, że nikt nie słyszał
A co ludzie szczekają, łgarstwo. Jak te psy kąśliwe, zaraz obmówią.<br><br> - Pierwszy strzał obudził mnie. Zdążyłam podejść do okna, posłuchać, wrócić. Nie, może jeszcze nie podeszłam, ale słuchałam. Potem był drugi strzał. A potem już nic.<br> - Pocisk znaleziono w ciele zabitego. Drugi tkwił w worku z owsem.<br> - Zeznałem przecie, żem bił dla postrachu. Złodziej z workiem ucieka, a jam do dozoru, milicjant. Musiałem pilnować, bo obowiązek dobra państwowego strzec.<br> - Panie Mielczarek, do mnie i do innych skarżył pan na Gwieździka, odgrażał się. Od początku, jeszcze jak był tutaj dwór. Każdy może poświadczyć, wielu słyszało.<br> Ale okazało się, że nikt nie słyszał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego