Otóż dla Berenta rewolucja, jeśli ma być wielka, jeśli ma przynieść z sobą cokolwiek, to pod warunkiem, że będzie kontynuacją. Jest to stanowisko dokładnie przeciwstawne eschatologicznym czy millenerystycznym ujęciem rewolucji jako zasadniczego <hi>zerwania</hi> jako początku właściwej historii. A jak wiadomo są to poglądy wśród rewolucjonistów dominujące.<br> Berent posługuje się opozycją "<orig>bios</orig> historii" i "<hi>logos</hi> historii", przy czym kluczowy dla niego jest <hi>bios</hi> dziejów. Przyznaję, że nie bardzo rozumiem, o co tu chodzi, ale to zapewne rezultat moich pozytywistycznych ograniczeń. W każdym razie zarówno wówczas, gdy chodzi o rewolucję społeczną, a w równym stopniu o rewolucję w filozofii, w kulturze, w osobowości