bolszewik z wyobrażeń starych przedwojennych dewotek, ale po co Smok go naśladuje, jak on się jednak ustawicznie Dziadzia boi, jak się boi posądzenia o mieszczańską poprawność - a Rysiek śmieje się zduszonym piskliwym śmiechem, może matce na złość, a może ze Smoka, ze śmieszności jego wielkiego kudłatego ciała miotającego się w błazeńskich podrzutach.<br>- Śpij, Rysiek, nie piszcz, bo cię mama złoi.<br>- E, nie złoi. - To ojciec. - Ojca nie ma.<br>- Nie ma ? - Ojciec tam na północy, na zachodzie kraju, no, na północy, a myśmy z mamą znowu wrócili tutaj, a ojciec nie chce.<br>- Jeszcześmy palili ostatniego papierosa przed spaniem, znowu myśl przelotna, gdyby