Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
chwilowej ciszy.
Janka śmieje się. Myślę, że chwilami swoim zachowaniem ogromnie mi kogoś przypomina, ale nie mogę uświadomić sobie, kogo.
- Czy nie wstyd panu tak przesadzać? - mówi. - Krzywdzi pan biedną dziewczynę.
Robię się czerwony i zeskakuję z okna.
- Pani nie ma żadnego umiaru - krzyczę - i nie wie pani, kiedy można błaznować, a kiedy nie. Z panią absolutnie nie można się porozumieć.
- Oj, młody człowieku - śmieje się wciąż Janka - co ty tam o mnie wiesz.
Przechodzę szybkim krokiem przez pokój i wychodzę trzaskając drzwiami.
Idiotka!
Janka miała wielkie szczęście w uzyskaniu pozwolenia gry na pianinie. Tym razem obeszło się bez uciekania się
chwilowej ciszy.<br>Janka śmieje się. Myślę, że chwilami swoim zachowaniem ogromnie mi kogoś przypomina, ale nie mogę uświadomić sobie, kogo.<br>- Czy nie wstyd panu tak przesadzać? - mówi. - Krzywdzi pan biedną dziewczynę.<br>Robię się czerwony i zeskakuję z okna.<br>- Pani nie ma żadnego umiaru - krzyczę - i nie wie pani, kiedy można błaznować, a kiedy nie. Z panią absolutnie nie można się porozumieć.<br>- Oj, młody człowieku - śmieje się wciąż Janka - co ty tam o mnie wiesz.<br>Przechodzę szybkim krokiem przez pokój i wychodzę trzaskając drzwiami.<br>Idiotka!<br>Janka miała wielkie szczęście w uzyskaniu pozwolenia gry na pianinie. Tym razem obeszło się bez uciekania się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego