Jest nas jednak tylko trzech i możemy jedynie mówić - twierdzą.<br>Przedstawiciele Zakopiańskiej Rady Gospodarczej nie wykluczają jednak, że może dojść do innego scenariusza wydarzeń. Referendum kosztuje, a za te pieniądze można na przykład kupić <orig>gimbus</>. - Liczymy, że władza się opamięta. Nie chcemy wojny. Może okazać się, że nasza ocena jest błędna, ale tak długo, jak długo nikt z nami nie będzie rozmawiać, tkwić będziemy w takim przekonaniu.<br>- Formalnie o niczym nie zostaliśmy powiadomieni - mówi wiceburmistrz Piotr Bąk - więc nawet nie wiem, na jakie zarzuty miałbym odpowiadać, ale jeżeli będzie trzeba, poddamy się demokratycznym procedurom. Zdaniem burmistrza, ZRG to ugrupowanie quasi polityczne