przełamią cię tam, nauczą systemu w życiu. Jasnym jest, że gdybyśmy mieli jakiś regulator swych myśli, ja wiem! pracę, obowiązki jakieś, nie byłoby mowy o jakiejkolwiek neurastenii. Przypomnij sobie swoją posadę u wojewody. Gwizdałeś na wiersze, byłeś pełen energii i chęci do życia. A teraz z powrotem wpadłeś w to błędne koło nieobowiązkowości i stąd te ponure myśli. Dzisiejszy poeta może istnieć z chwilą, kiedy pojmie sens teraźniejszości i potrafi mówić o tym, czego wiek od niego wymaga. Mówiłem to już niejednokrotnie. No, ale jeśli się nie jest w stanie do tego przystosować, trzeba ginąć. Kto wie, czy los mnie w