Ach, nie - odparłem. - W liście jest tylko prośba o audiencję.<br>- Pan, zdaje się, przybywa do nas spoza Italii. Skąd mianowicie?<br>- Z Polski.<br>Ksiądz zapisał to. Miał przed sobą bloczek. W ręku pióro kulkowe, które trzymał za sam koniec, jak pędzelek, zaledwie muskając papier. Pytał, słuchał i po kolei wciągał do bloczku wszystkie potrzebne dane. Zadawał pytania tak, że nie sposób było nie odpowiadać na nie krótko i rzeczowo. Przy podawaniu generaliów zacząłem, jak to zawsze robię dla Włochów, literować moje nazwisko. Przerwał mi, oznajmiając, że je zna. Kiedy przeszedłem do meritum sprawy, odłożył na bok pióro. Wtenczas zrozumiałem, że i ona