szajki szaleńców-terrorystów, jak i najzupełniej legalne banki, biura podróży, fabryczki, a także podejrzani handlarze bronią, narkotyków i diamentów.<br>Baza, mająca swoją kwaterę główną w afgańskich pieczarach, koordynowała działalność, a Osama był prezesem rady nadzorczej terrorystycznego koncernu. Nie zajmował się codziennymi sprawami firmy. Wyznaczał tylko kierunki działalności, strategiczne cele, udzielał błogosławieństwa, zlecał, znajdował podwykonawców. Wielu z nich od lat mieszkało na terytorium wroga, gdzie dozwolone było wszystko, co nie zostało wyraźnie zakazane. Jako obywatele tego świata, korzystający obficie z jego swobód, byli także doskonale obeznani ze wszystkimi jego słabościami. Znając jego potęgę, wiedzieli też, jak go najłatwiej pokonać, a przynajmniej jak