Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Tam w górze czeka cię nagroda... wszystkie wózki w niebie... będą należały do ciebie. Sama... samatary... .sumartery... samatyra... saramatytaninie... samarytani... Ech. Bóg cię wysowicie. Daj nam po kiełbasce.
Jedli z apetytem, a dobry człowiek nakładał im co chwila nowe porcje. Potem zażądał sześciu złotych. Dziadzia wręczył mu pieniądze wraz z błogosławieństwem. Ruszyli dalej. Tłukli się po ciemnych, opustoszałych ulicach, aż w końcu jeden zgubił drugiego. Szukali się gorliwie do świtu, aż w końcu wytrzeźwiony i zniechęcony Lucjan poszedł do domu. Zastał Dziadzię przed bramą, prowadzącego dysputę ze stróżem nocnym, była to nawet ostra, polityczna sprzeczka. Weszli na górę i po upływie
Tam w górze czeka cię nagroda... wszystkie wózki w niebie... będą należały do ciebie. Sama... &lt;orig&gt;samatary&lt;/&gt;... .&lt;orig&gt;sumartery&lt;/&gt;... &lt;orig&gt;samatyra&lt;/&gt;... &lt;orig&gt;saramatytaninie&lt;/&gt;... &lt;orig&gt;samarytani&lt;/&gt;... Ech. Bóg cię &lt;orig&gt;wysowicie&lt;/&gt;. Daj nam po kiełbasce.<br>Jedli z apetytem, a dobry człowiek nakładał im co chwila nowe porcje. Potem zażądał sześciu złotych. Dziadzia wręczył mu pieniądze wraz z błogosławieństwem. Ruszyli dalej. Tłukli się po ciemnych, opustoszałych ulicach, aż w końcu jeden zgubił drugiego. Szukali się gorliwie do świtu, aż w końcu wytrzeźwiony i zniechęcony Lucjan poszedł do domu. Zastał Dziadzię przed bramą, prowadzącego dysputę ze stróżem nocnym, była to nawet ostra, polityczna sprzeczka. Weszli na górę i po upływie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego