Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Wypucowałaś go własnoręcznie, wywoskowałaś i oblałaś tapicerkę perfumami. Słodki soul sączy się z magnetofonu, droga równa jak stół, przed tobą długa, długa podróż. Wciskasz pedał gazu w podłogę i dogonić cię może tylko wiatr. Już kilka godzin jedziesz wsłuchana w szum silnika, zaczyna ci się nudzić. Ale co to, przystojny blondyn w podartych dżinsach stoi tuż przy szosie łapiąc "stopa". "Raz kozie śmierć" - myślisz i zatrzymujesz samochód. Facet jest uroczy, sypie kawałami jak z rękawa i podrywa cię w wyjątkowo elegancki sposób. Niestety, możesz podwieźć go tylko pięćdziesiąt kilometrów, dalej znowu jedziesz sama. Zachęcona powodzeniem zgarniasz następnego autostopowicza, tym razem zwariowaną
Wypucowałaś go własnoręcznie, wywoskowałaś i oblałaś tapicerkę perfumami. Słodki soul sączy się z magnetofonu, droga równa jak stół, przed tobą długa, długa podróż. Wciskasz pedał gazu w podłogę i dogonić cię może tylko wiatr. Już kilka godzin jedziesz wsłuchana w szum silnika, zaczyna ci się nudzić. Ale co to, przystojny blondyn w podartych dżinsach stoi tuż przy szosie łapiąc "stopa". "Raz kozie śmierć" - myślisz i zatrzymujesz samochód. Facet jest uroczy, sypie kawałami jak z rękawa i podrywa cię w wyjątkowo elegancki sposób. Niestety, możesz podwieźć go tylko pięćdziesiąt kilometrów, dalej znowu jedziesz sama. Zachęcona powodzeniem zgarniasz następnego autostopowicza, tym razem zwariowaną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego