Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
Drabinki. Tam zrobili mi zdjęcie. Ja goły z kutasem w łapie. Potem na tle tych samych drabinek pańska żona z otwartymi ustami. Powiedzieli: "Przestań śledzić, bo inaczej Mock dostanie zdjęcie. Fotomontaż. Na nim jego żona i ty..."
Świat płonął, kochankowie odgryzali sobie wargi, wiarołomne żony zdradzały mężów na basenach, muzykalne blondynki o łagodnym dziecinnym głosie klękały przed szukającymi podniet arystokratami, a przyjaciele zapominali o swej przyjaźni. Świat płonął, a Lukrecjusz - piewca ognia - zażywał jakiś narkotyk, który miał go uczynić atrakcyjniejszym dla zimnej wybranki i który był jednocześnie przyczyną jego obłędu. Świat płonął, a obojętni bogowie siedzieli apatycznie, bezczynnie i bezcelowo w
Drabinki. Tam zrobili mi zdjęcie. Ja goły z kutasem w łapie. Potem na tle tych samych drabinek pańska żona z otwartymi ustami. Powiedzieli: "Przestań śledzić, bo inaczej Mock dostanie zdjęcie. Fotomontaż. Na nim jego żona i ty..."<br>Świat płonął, kochankowie odgryzali sobie wargi, wiarołomne żony zdradzały mężów na basenach, muzykalne blondynki o łagodnym dziecinnym głosie klękały przed szukającymi podniet arystokratami, a przyjaciele zapominali o swej przyjaźni. Świat płonął, a Lukrecjusz - piewca ognia - zażywał jakiś narkotyk, który miał go uczynić atrakcyjniejszym dla zimnej wybranki i który był jednocześnie przyczyną jego obłędu. Świat płonął, a obojętni bogowie siedzieli apatycznie, bezczynnie i bezcelowo w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego