Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
należy potwierdzić zaproszenie. Zatelefonowałem, że przyjdę. Powiedziałem to służącemu, który odebrał telefon i od którego dowiedziałem się, że "państwo odpoczywają". Zjadłem obiad, sam w jadalni, bo spóźniony, i też, zwyczajem włoskim, poszedłem przeczekać na leżąco najgorętszą porę dnia. Na piątą stawiłem się u Campillich.
Służący, tym razem nie w swojej bluzie paskowanej, ale białej, wprowadził mnie do salonu na lewo od holu. Była to sala ogromna, pełna luster i świeczników. Na ścianach mnóstwo obrazów, obicie ścian złoto-niebieskie. Takież obicie na potężnych meblach barokowych, przynajmniej na tych kilku z których zdjęto pokrowce w jednym kącie salonu. Wprowadziwszy, służący poinformował mnie, że
należy potwierdzić zaproszenie. Zatelefonowałem, że przyjdę. Powiedziałem to służącemu, który odebrał telefon i od którego dowiedziałem się, że "państwo odpoczywają". Zjadłem obiad, sam w jadalni, bo spóźniony, i też, zwyczajem włoskim, poszedłem przeczekać na leżąco najgorętszą porę dnia. Na piątą stawiłem się u Campillich.<br>Służący, tym razem nie w swojej bluzie paskowanej, ale białej, wprowadził mnie do salonu na lewo od holu. Była to sala ogromna, pełna luster i świeczników. Na ścianach mnóstwo obrazów, obicie ścian złoto-niebieskie. Takież obicie na potężnych meblach barokowych, przynajmniej na tych kilku z których zdjęto pokrowce w jednym kącie salonu. &lt;page nr=35&gt; Wprowadziwszy, służący poinformował mnie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego