Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
telepatów, i to nie obciążonych schizofrenicznym dzieciństwem, zdrowych i zrównoważonych psychicznie.
Powoli, rzekł sobie. Byle nie wykonywać gwałtownych ruchów. Tydzień to nie tak wiele, da się coś zasymulować. Ot, jak najbardziej realny problem: skąd wziąć kandydatów na estepowców? Fakt, skąd? Z cel śmierci? Broń nas Panie Boże! Fortzhauser zaoferował się błyskawicznie zorganizować dwunastu ochotników spośród kadry oficerskiej EDC. Hunt nic na to nie odrzekł, ale pułkownik chyba wyczytał odpowiedź w jego nieruchomej twarzy: Prędzej wezmę tych seryjnych morderców.
Nie da się jednak ukryć, potrzebowali ludzi o niekwestionowanej lojalności, sprawnych fizycznie i umysłowo. Żołnierze pierwsi przychodzili na myśl. Schatzu, przeklęta fontanna pomysłów
telepatów, i to nie obciążonych schizofrenicznym dzieciństwem, zdrowych i zrównoważonych psychicznie. <br>Powoli, rzekł sobie. Byle nie wykonywać gwałtownych ruchów. Tydzień to nie tak wiele, da się coś zasymulować. Ot, jak najbardziej realny problem: skąd wziąć kandydatów na &lt;orig&gt;estepowców&lt;/&gt;? Fakt, skąd? Z cel śmierci? Broń nas Panie Boże! Fortzhauser zaoferował się błyskawicznie zorganizować dwunastu ochotników spośród kadry oficerskiej EDC. Hunt nic na to nie odrzekł, ale pułkownik chyba wyczytał odpowiedź w jego nieruchomej twarzy: Prędzej wezmę tych seryjnych morderców. <br>Nie da się jednak ukryć, potrzebowali ludzi o niekwestionowanej lojalności, sprawnych fizycznie i umysłowo. Żołnierze pierwsi przychodzili na myśl. Schatzu, przeklęta fontanna pomysłów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego