Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
jakoś nie potrafiła schwytać poszukiwanych. Udało się dopiero 23 marca 2000 r., przy pomocy sołtysa Goździelina.
- Poprosili, żebym natychmiast, kiedy ich zobaczę, zadzwonił na policję - opowiada sołtys Adam Wesołowski. Któregoś dnia ujrzał przez okno, jak pani Dorota z panem Tomaszem idą w stronę przystanku. Powiadomił kogo trzeba. Policjanci zjawili się błyskawicznie dwoma samochodami. Akcja przebiegła wzorowo, aresztowanych przetransportowano do Kielc.
Sołtys spełnił swój obywatelski obowiązek nie bez pewnej satysfakcji. Działacze Modrzewia Polskiego zaleźli mu wcześniej za skórę, próbowali dokonać we wsi zamachu stanu. - Wyszedłem ze szpitala, miałem operację serca - wspomina sołtys Wesołowski. - W Goździelinie zobaczyłem rozlepione obwieszczenia. Treść cytuję z pamięci
jakoś nie potrafiła schwytać poszukiwanych. Udało się dopiero 23 marca 2000 r., przy pomocy sołtysa Goździelina.<br>- Poprosili, żebym natychmiast, kiedy ich zobaczę, zadzwonił na policję - opowiada sołtys Adam Wesołowski. Któregoś dnia ujrzał przez okno, jak pani Dorota z panem Tomaszem idą w stronę przystanku. Powiadomił kogo trzeba. Policjanci zjawili się błyskawicznie dwoma samochodami. Akcja przebiegła wzorowo, aresztowanych przetransportowano do Kielc.<br>Sołtys spełnił swój obywatelski obowiązek nie bez pewnej satysfakcji. Działacze Modrzewia Polskiego zaleźli mu wcześniej za skórę, próbowali dokonać we wsi zamachu stanu. - Wyszedłem ze szpitala, miałem operację serca - wspomina sołtys Wesołowski. - W Goździelinie zobaczyłem rozlepione obwieszczenia. Treść cytuję z pamięci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego