tym Sybirze, w Siedlcach, czy jak tam, plutonowy przechodzi przed frontem swoich chłopaków i raptem szlag go trafia: patrzy i nic, tylko robi się coraz czerwieńszy i słowa nie może powiedzieć, <page nr=347> a stoi naprzeciwko tego grajka - to całkiem prosty chłopak ten grajek, aż się dziwię, że umie na tych łyżkach, bobym powiedział, że on u siebie to gołą ręką do miski sięgał - stoi tam Szymuś i stoi, aż wreszcie jak nie syknie: "Zapiąć mi rozporek!" Chłopak zgłupiał. Robi "wystąp", maszeruje prosto do plutonowego Szymusia, schyla się mu do rozporka... Jeszcze teraz, jak o tym opowiadają, to boją się zaśmiać głośno, taki