Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
dachem i ta ziemia dość marna, a teraz prowadzą za płotem pokrzywy wzrostu człowieka, całkiem jak PGR... Wszyscy na tych samych państwowych posadach i rozum u nich podobny kwituje gospodyni, a w głosie słychać dezaprobatę.
Owszem, zdarzały się na wsi takie przypadki, że ktoś źle gospodarzył - i rzecz szczególna, nigdy bociany w niego nie siadały - zdarzali się i dziwacy miejscowi, jak babcia rezydentka, która do powojnia we dworze mieszkała, a potem w domku pod zabytkowym dębem, i chłopów do roboty i na służbę wynajmowała, albo obecny nauczyciel, któremu poza nauką nic w głowie, tylko lokalne muzeum tej ziemi i starocie. Zdarzają
dachem i ta ziemia dość marna, a teraz prowadzą za płotem pokrzywy wzrostu człowieka, całkiem jak PGR... Wszyscy na tych samych państwowych posadach i rozum u nich podobny kwituje gospodyni, a w głosie słychać dezaprobatę. <br>Owszem, zdarzały się na wsi takie przypadki, że ktoś źle gospodarzył - i rzecz szczególna, nigdy bociany w niego nie siadały - zdarzali się i dziwacy miejscowi, jak babcia rezydentka, która do powojnia we dworze mieszkała, a potem w domku pod zabytkowym dębem, i chłopów do roboty i na służbę wynajmowała, albo obecny nauczyciel, któremu poza nauką nic w głowie, tylko lokalne muzeum tej ziemi i starocie. Zdarzają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego