Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
mysie oczka i próbował się uśmiechnąć.
- Ja rozumiem. Pani poniosła wielką stratę. Ale ja właśnie dlatego chciałem, żeby sierotka...
Słowo ubodło. Odebrać Irence, oddać tego misia? I co? Przełamała się opłatkiem z Władeczkiem, podeszła do jego matki, do ojca.
Zasiedli gromadą prawie obcych sobie ludzi. Stół aż uginał się od bogactwa potraw. Na początku jadło się sałatki, ryby w galarecie i faszerowane, śledzie pod rozmaitymi postaciami, jajka w majonezie, grzybki, korniszony. Potem lokaj roznosił zupę rybną albo grzybową - do wyboru. Co i raz pani Reidernowa zanurzała srebrną łyżkę, sięgając na przemian do obu parujących waz. Po zupie Wincenty podał karpia, gotowanego
mysie oczka i próbował się uśmiechnąć.<br> - Ja rozumiem. Pani poniosła wielką stratę. Ale ja właśnie dlatego chciałem, żeby sierotka...<br> Słowo ubodło. Odebrać Irence, oddać tego misia? I co? Przełamała się opłatkiem z Władeczkiem, podeszła do jego matki, do ojca.<br> Zasiedli gromadą prawie obcych sobie ludzi. Stół aż uginał się od bogactwa potraw. Na początku jadło się sałatki, ryby w galarecie i faszerowane, śledzie pod rozmaitymi postaciami, jajka w majonezie, grzybki, korniszony. Potem lokaj roznosił zupę rybną albo grzybową - do wyboru. Co i raz pani Reidernowa zanurzała srebrną łyżkę, sięgając na przemian do obu parujących waz. Po zupie Wincenty podał karpia, gotowanego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego