wyrażenia sądu, który uznajemy.<br> Oto dola nihilisty, czyli bezbożnika. A gdyby zauważyć, że codzienne doświadczenie zdaje się pouczać, iż bezbożnicy z powodzeniem mówią o prawdzie. Kołakowski odparłby przypuszczalnie, że to pozór, że oni i ci, co ich mają za mówiących dorzecznie, ulegają złudzeniu, o które łatwo, skoro słowa bezbożnika i bogobojnego brzmią tak samo. Ale ten pierwszy nie może (logicznie, chciałoby się rzec, nie może) mówić, że coś jest prawdziwe, nie może też wiedzieć, że coś jest prawdziwe, o ile nie założy, że istnieje Absolut.<br> Zastanówmy się jednak, czy zachodzi tu taka niemożność. Zgódźmy się tylko, że według Kołakowskiego zachodzi ona