Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
Coś w tej
naszej ranie wyraźnie się poruszyło. Serce we mnie zamarło, poczułem
ucisk w gardle i gwałtownie zerwałem rękę z jej brzucha. Wydawała się
nie być wcale zaskoczona. Uniosła głowę i patrząc mi w oczy, bez cienia
żalu czy zawodu, a nawet z tonem pocieszenia w głosie, powiedziała:
- Nie bój się, to nie ty na świat przychodzisz.
- Tatuś! Tatuś! - doszło mnie nagle wołanie Pawła nadbiegającego od
morza, gdzie baraszkował w tym samym miejscu naprzeciw mnie. -
Zbudujesz mi zamek?! Zbuduj. Proszę.
Oczy pałały mu podnieceniem, był zbryzgany cały wodą, tak że nawet z
włosów ściekały mu po twarzy strużki.
- Mówiłem, żebyś nie
Coś w tej<br>naszej ranie wyraźnie się poruszyło. Serce we mnie zamarło, poczułem<br>ucisk w gardle i gwałtownie zerwałem rękę z jej brzucha. Wydawała się<br>nie być wcale zaskoczona. Uniosła głowę i patrząc mi w oczy, bez cienia<br>żalu czy zawodu, a nawet z tonem pocieszenia w głosie, powiedziała:<br> - Nie bój się, to nie ty na świat przychodzisz.<br> - Tatuś! Tatuś! - doszło mnie nagle wołanie Pawła nadbiegającego od<br>morza, gdzie baraszkował w tym samym miejscu naprzeciw mnie. -<br>Zbudujesz mi zamek?! Zbuduj. Proszę.<br> Oczy pałały mu podnieceniem, był zbryzgany cały wodą, tak że nawet z<br>włosów ściekały mu po twarzy strużki.<br> - Mówiłem, żebyś nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego