kupcami dobijającymi się o kupno tego pięknego konia najgorliwszym był pewien węgierski magnat, który, zasłyszawszy o sławie Przybysławowego rumaka, przybył umyślnie aż w te strony. Koń podobał mu się nad wszelki wyraz i magnat wielkie ofiarowywał Przybysławowi sumy, ale rozumie się bezskutecznie, dzielny bowiem ten wojownik ani słyszeć o sprzedaży bojowego przyjaciela nie chciał. <br>Chytry Węgier, widząc, że prostą drogą nie osiągnie zamierzonego celu, a pałając żądzą posiadania rumaka, chwycił się niegodnego podstępu. Zwabił więc Przybysława na rycerską ucztę i w starym miodzie zadał mu usypiające krople, a korzystając ze snu wojownika, uprowadził z sobą do Węgier dzielnego Białonóżkę. Rumak opierał