Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Polek instynktownie obejrzał się do tyłu i zwolnił kroku.
- Boisz się? - spytała.
- Nie, gdzie tam.
- Niepotrzebnie mnie odprowadzałeś.
- Drobiazg - mruknął nieswojo.
Kękuś wydał jakieś polecenie i Strupel oraz generał i paru innych poczęło zachodzić z boków.
- Czy mogłabyś trochę ponieść teczkę? - spytał Polek.
5.
Krowy leżały w cieniu olszyn, omiatając boki ogonami. Salisz nudził się. Po raz nie wiadomo który czytał zrudziały strzęp gazety znalezionej w krzakach nadrzecznych. Kiedy przeczytał już wszystkie literki, nawet te najmniejsze, ułożył się na wznak, skrywając twarz pod papierem. Słońce przypiekało dotkliwie jak zwykle przed deszczem. W nosie świdrował zaduch rozmiękłej kiedyś, a teraz przypalonej odzieży
Polek instynktownie obejrzał się do tyłu i zwolnił kroku.<br>- Boisz się? - spytała.<br>- Nie, gdzie tam.<br>- Niepotrzebnie mnie odprowadzałeś.<br>- Drobiazg - mruknął nieswojo.<br>Kękuś wydał jakieś polecenie i Strupel oraz generał i paru innych poczęło zachodzić z boków.<br>- Czy mogłabyś trochę ponieść teczkę? - spytał Polek.<br>5.<br>Krowy leżały w cieniu olszyn, omiatając boki ogonami. Salisz nudził się. Po raz nie wiadomo który czytał zrudziały strzęp gazety znalezionej w krzakach nadrzecznych. Kiedy przeczytał już wszystkie literki, nawet te najmniejsze, ułożył się na wznak, skrywając twarz pod papierem. Słońce przypiekało dotkliwie jak zwykle przed deszczem. W nosie świdrował zaduch rozmiękłej kiedyś, a teraz przypalonej odzieży
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego