Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
stanowią prawdziwe piękna rosyjskiej przyrody. Winter był stary i schorowany, toteż pogląd na swoje obowiązki kształtował w sposób pozwalający mu tym obowiązkom sprostać.

Na samym końcu ogrodu, w wysokim płocie, mieściła się brama. Za nią przebiegał gościniec, a dalej widać było rozległy obszar pól i wioskę na skraju ciemnego sosnowego boru.

Od strony torów do domu wchodziło się przez furtkę w parkanie. Tamtędy wracał z depo ojciec i Gawriła, przychodzili goście i kolejarze. Natomiast przez bramę od strony gościńca wjeżdżał codziennie woziwoda Waśka ze swoją beczką i poganiając wątłego siwka, boczną dróżką pomiędzy jabłoniami, przedostawał się do szopy, gdzie stał wielki
stanowią prawdziwe piękna rosyjskiej przyrody. Winter był stary i schorowany, toteż pogląd na swoje obowiązki kształtował w sposób pozwalający mu tym obowiązkom sprostać.<br><br>Na samym końcu ogrodu, w wysokim płocie, mieściła się brama. Za nią przebiegał gościniec, a dalej widać było rozległy obszar pól i wioskę na skraju ciemnego sosnowego boru.<br><br>Od strony torów do domu wchodziło się przez furtkę w parkanie. Tamtędy wracał z depo ojciec i Gawriła, przychodzili goście i kolejarze. Natomiast przez bramę od strony gościńca wjeżdżał codziennie woziwoda Waśka ze swoją beczką i poganiając wątłego siwka, boczną dróżką pomiędzy jabłoniami, przedostawał się do szopy, gdzie stał wielki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego