Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
wciąż czuł zapach krwi spływającej po wypalonym w ogniu drzewcu.
- Widziałem cię w moim śnie.
Zdumienie na ich twarzach.
Muzykanci tańczyli i krzyczeli. Wybijana na bębenkach i wygrywana na świstawkach melodia pochłonęła ich całkowicie, nie zwracali uwagi na to, co dzieje się wokół. Pot na skórze lśnił, zmazując uroczne malunki; bose stopy uderzały o ziemię; głowy chybotały w szaleńczym rytmie.
- Ciebie też, jego bracie.
Opuścili włócznie. Znalazł! Przypomniał sobie! To oni, to rzeczywiście oni!
- Pszczoły was połączyły - mówił dalej Magwer; teraz, gdy odnalazł właściwą skrytkę w pamięci, zdawało mu się, że potrafi powtórzyć każde słowo Dorona. Któregoś wieczora, przy ognisku, Liść opowiedział
wciąż czuł zapach krwi spływającej po wypalonym w ogniu drzewcu.<br>- Widziałem cię w moim śnie.<br>Zdumienie na ich twarzach.<br>Muzykanci tańczyli i krzyczeli. Wybijana na bębenkach i wygrywana na świstawkach melodia pochłonęła ich całkowicie, nie zwracali uwagi na to, co dzieje się wokół. Pot na skórze lśnił, zmazując uroczne malunki; bose stopy uderzały o ziemię; głowy chybotały w szaleńczym rytmie.<br>- Ciebie też, jego bracie.<br>Opuścili włócznie. Znalazł! Przypomniał sobie! To oni, to rzeczywiście oni!<br>- Pszczoły was połączyły - mówił dalej Magwer; teraz, gdy odnalazł właściwą skrytkę w pamięci, zdawało mu się, że potrafi powtórzyć każde słowo Dorona. Któregoś wieczora, przy ognisku, Liść opowiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego