organizacji nie było mowy, nic takiego im nie przychodzi do głowy.<br>- To niech przyjdzie. Ktoś, kto dużo jeździ i nie budzi podejrzeń...<br>- Jesteś pewna, że to ma sens?<br>Wyciągnęłam otrzymaną korespondencję i ponownie przeanalizowałam treść mniej prywatną. Wnioski wyszły te same.<br>- Alicja, ty musisz coś wiedzieć - powiedziałam stanowczo. - Na litość boską, przypomnij sobie, co robiłaś przez ostatnie pięć lat! Może gdzieś byłaś, może kogoś spotkałaś, może widziałaś coś podejrzanego? Gdzie byłaś w ogóle?!<br>- W Szwajcarii - powiedziała Alicja. - W Wiedniu. W Paryżu, we Florencji, w Monte Carlo, w Amsterdamie, w Sztokholmie. W Norwegii na północy. W Warszawie.<br>Przyjrzałam jej się z niesmakiem