wygwizdujące i w tym bezsensownym wygwizdywaniu chamiejące. Rzadki to wypadek, a może nawet jedyny w swoim rodzaju, gdy własna, kochana, wspaniała, cudowna publiczność, napalona na zwycięską corridę, znęcała się niemal przez dziewięćdziesiąt minut nad piłkarzem tej klasy, co <name type="person">Kazimierz Deyna</>. Kapitan narodowej drużyny, wielce zasłużony dla polskiego futbolu, strzelec jedynej bramki, jak to się mówi, na wagę awansu do finałów argentyńskich, będącej na dodatek prawdziwym majstersztykiem strzeleckim, otrzymał taką porcję niewdzięczności, że nie należy się dziwić, iż w wywiadzie telewizyjnym, tuż po meczu, oświadczył: "<q>Nie wystąpię więcej na Stadionie Śląskim</>". <name type="person">Kazimierz Deyna</> nie miał dobrego dnia w spotkaniu z Portugalczykami, tak