już nie odpowiada.</><br><br><br><br><div type="poem" sex="m" year=1976><tit>Brodacze</><br><br><intro>Mirosławowi Chojeckiemu</><br><br><br><br><br>Znowu nocą przychodzą spiskujący brodacze,<br>a wraz z nimi ich blade i wysmukłe dziewczyny, <br>i przynoszą ze sobą tajemniczych stos paczek,<br>które milcząc wpychają pod tapczanu sprężyny.<br><br>Do swych dziadów podobni, tak jak oni brodatych,<br>którzy z bombą pod pachą, a w prawicy z brauningiem,<br>dynamitem kruszyli gmach zmurszały caratu<br>i z okrzykiem: Giń, zdrajco! pociągali za cyngiel,<br><br>teraz znów się zjawili w naszym smętnym pejzażu,<br>pełnym nudy i nędzy, i tępoty nieczułej.<br>Cóż ich pędzi do tego? Jakie siły im każą<br>produkować znów sterty nielegalnej bibuły?<br><br>Szary mrok ponad miastem, niebo lepkie jak klajster