Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
zrażony pierwszym niepowodzeniem uśmiechnął się tajemniczo, przymrużył łobuzersko oko
- To pewno dlatego szanownemu dziadkowi kazali zamknąć basztę?
Dziadek postawił wiadra. - A ty skąd wiesz?
- Wiem coś niecoś... - powiedział z namysłem i naraz, jak natchnienie, przyszła mu do głowy znakomita myśl. Palnął więc odważnie: - Mówił mi taki duży pan z ryżą brodą.
Dziadek jeszcze szerzej rozdziawił usta. - Ten asystent?
- Ten sam - odrzekł bez zastanowienia. Dziadek pokiwał głową.
- Tak, tak... Duchy, nie duchy, a ja ci radzę, ty się lepiej do tego nie wtrącaj. - Podniósł wiadra i nie patrząc na chłopca, skierował się ku stojącej na środku dziedzińca studni.
- Może dziadkowi pomóc? - zawołał
zrażony pierwszym niepowodzeniem uśmiechnął się tajemniczo, przymrużył łobuzersko oko &lt;page nr=39&gt;<br> - To pewno dlatego szanownemu dziadkowi kazali zamknąć basztę?<br>Dziadek postawił wiadra. - A ty skąd wiesz?<br> - Wiem coś niecoś... - powiedział z namysłem i naraz, jak natchnienie, przyszła mu do głowy znakomita myśl. Palnął więc odważnie: - Mówił mi taki duży pan z ryżą brodą.<br>Dziadek jeszcze szerzej rozdziawił usta. - Ten asystent?<br> - Ten sam - odrzekł bez zastanowienia. Dziadek pokiwał głową.<br> - Tak, tak... Duchy, nie duchy, a ja ci radzę, ty się lepiej do tego nie wtrącaj. - Podniósł wiadra i nie patrząc na chłopca, skierował się ku stojącej na środku dziedzińca studni.<br> - Może dziadkowi pomóc? - zawołał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego