Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
psa podwórzowego państwa Linsrumów.

20. Wieźli Polka jak jakiego pana. Leżał sam jeden na wozie wymoszczonym grochowinami. Pod głowę wetknięto mu białe worki pachnące mąką. Koń szedł szparko, starał się, jak mógł, ciągnąc ciężką i niezgrabną, brzęczącą żelastwem furę pana Pluski. Obok kroczył woźnica, zagłębiwszy swą groźną twarz w miedzianej brodzie. Z przyzwyczajenia uderzał co chwila lejcami po żylastym boku końskim. Za nim szli gęsiego Kajaki i Ferdzia z fajerką. Obaj chłopcy z szacunkiem pełnym grozy patrzyli w białą twarz kolegi. Na samym końcu śpieszył pan Staś trzymając się kłonicy. Sapał chrypliwie bardzo zmęczony i wolną ręką strząsał ze swej ciemnej
psa podwórzowego państwa Linsrumów.<br><br> 20. Wieźli Polka jak jakiego pana. Leżał sam jeden na wozie wymoszczonym grochowinami. Pod głowę wetknięto mu białe worki pachnące mąką. Koń szedł szparko, starał się, jak mógł, ciągnąc ciężką i niezgrabną, brzęczącą żelastwem furę pana Pluski. Obok kroczył woźnica, zagłębiwszy swą groźną twarz w miedzianej brodzie. Z przyzwyczajenia uderzał co chwila lejcami po żylastym boku końskim. Za nim szli gęsiego Kajaki i Ferdzia z fajerką. Obaj chłopcy z szacunkiem pełnym grozy patrzyli w białą twarz kolegi. Na samym końcu śpieszył pan Staś trzymając się kłonicy. Sapał chrypliwie bardzo zmęczony i wolną ręką strząsał ze swej ciemnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego