Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
się po ulicy. - Klisze nie kłamią.
Porobili na murach kredowe znaki, by w godzinie wyrównania rachunków poprowadziły ich pod właściwe adresy. Raz po raz rozlegał się brzęk tłuczonego szkła i spadały z łoskotem na bruk pogięte sklepowe szyldy. Zaczęło się od apteki, ale się na niej nie skończyło. Pod wieczór brodzono w mące wysypanej z rozprutych worków, unosząc za pazuchą pęta kiełbasy.
Kupcy pozamykali się z żonami i dziećmi w pakamerach na zapleczu, zabarykadowali drzwi, żeby przeczekać najgorsze, a potem już tylko uciekać - do portu albo na dworzec. Ale jaki tam znowu port! Chyba się im przyśnił. Oto zabita deskami przystań
się po ulicy. - Klisze nie kłamią.<br>Porobili na murach kredowe znaki, by w godzinie wyrównania rachunków poprowadziły ich pod właściwe adresy. Raz po raz rozlegał się brzęk tłuczonego szkła i spadały z łoskotem na bruk pogięte sklepowe szyldy. Zaczęło się od apteki, ale się na niej nie skończyło. Pod wieczór brodzono w mące wysypanej z rozprutych worków, unosząc za pazuchą pęta kiełbasy.<br>Kupcy pozamykali się z żonami i dziećmi w pakamerach na zapleczu, zabarykadowali drzwi, żeby przeczekać najgorsze, a potem już tylko uciekać - do portu albo na dworzec. Ale jaki tam znowu port! Chyba się im przyśnił. Oto zabita deskami przystań
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego