Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Po chałupie dymiło pogorzelisko. Krewny z Wólki dał znać do Malenia wczesnym świtem. Borowski i Reidern pojechali zobaczyć.
Kiedy bęben łomotał marszem, a stopy weselników łupały podłogę, bezszelestnie otoczono zagrodę. Psa przy budzie uciszono sztyletem. Nikt nie zdążył uciec. Kto doniósł?
Natychmiast po ślubie leśni przebrali się na plebanii. Mundury, broń i szable odesłali taczanką na miejsce postoju. Pozornie nic nie mogło im grozić. Wólka była wioską ubogą, leżała na uboczu.
Pokładziono ich obok siebie, niby na ślubnym posłaniu, na śniegu, nawet nie splamionym krwią. Mania z odkrytą głową, welon przyczepił się do krzaku agrestu i powiewał z wiatrem niby koronkowa
Po chałupie dymiło pogorzelisko. Krewny z Wólki dał znać do Malenia wczesnym świtem. Borowski i Reidern pojechali zobaczyć.<br>Kiedy bęben łomotał marszem, a stopy weselników łupały podłogę, bezszelestnie otoczono zagrodę. Psa przy budzie uciszono sztyletem. Nikt nie zdążył uciec. Kto doniósł?<br>Natychmiast po ślubie leśni przebrali się na plebanii. Mundury, broń i szable odesłali taczanką na miejsce postoju. Pozornie nic nie mogło im grozić. Wólka była wioską ubogą, leżała na uboczu.<br>Pokładziono ich obok siebie, niby na ślubnym posłaniu, na śniegu, nawet nie splamionym krwią. Mania z odkrytą głową, welon przyczepił się do krzaku agrestu i powiewał z wiatrem niby koronkowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego