Typ tekstu: Książka
Autor: Makuszyński Kornel
Tytuł: Szatan z siódmej klasy
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
się odrobina dziennej jasności, w pewnym miejscu złocąca się na zawiesistej, gęstej, zakurzonej pajęczynie.
Po kolei podnosili ciężkie wieka, raczej dotykiem rąk niż oczami badając, co zawiera potężne brzucho kufra.
- W tym są jakieś szpargały! - zawołał Adaś. - Szkoda, że nic nie widać...
- Skoczę po świecę - rzekła dziewczyna.
- Niech cię Bóg broni! - krzyknął profesor. - Czy chcesz spalić dom ojców swoich? Wcale nie trzeba świecy, gdyż tak wyrżnąłem głową w dach, że przez chwilę miałem po siedem świeczek w każdym oku.
Zniesiemy te szpargały... Dużo tego jest? - Strasznie dużo.
- Niech Piotruś podaje tobie, ty podawaj mnie, a ja będę je zrzucał na dół
się odrobina dziennej jasności, w pewnym miejscu złocąca się na zawiesistej, gęstej, zakurzonej pajęczynie.<br>Po kolei podnosili ciężkie wieka, raczej dotykiem rąk niż oczami badając, co zawiera potężne &lt;orig&gt;brzucho&lt;/&gt; kufra.<br>- W tym są jakieś szpargały! - zawołał Adaś. - Szkoda, że nic nie widać...<br>- Skoczę po świecę - rzekła dziewczyna.<br>- Niech cię Bóg broni! - krzyknął profesor. - Czy chcesz spalić dom ojców swoich? Wcale nie trzeba świecy, gdyż tak wyrżnąłem głową w dach, że przez chwilę miałem po siedem świeczek w każdym oku.<br>&lt;page nr=99&gt; Zniesiemy te szpargały... Dużo tego jest? - Strasznie dużo.<br>- Niech Piotruś podaje tobie, ty podawaj mnie, a ja będę je zrzucał na dół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego