Tu byliśmy: hippisi</> <br>Jerzy Gumowski, fotograf "Gazety Wyborczej", pamięta, że gdy pierwszy raz, mając cztery lata, jechał z rodzicami do Dębek, miesiąc wcześniej mama wysłała list do zaprzyjaźnionych Kaszubów z informacją i datą przyjazdu pociągu do Krokowej. Pani Stefa Gren, jeszcze do niedawna najstarsza mieszkanka Dębek, przyjeżdżała po państwa Gumowskich bryczką. W Dębkach nie było prądu, paliło się w piecach. Nie było też sklepu. Dziesięć kaszubskich chałup i pięć letniskowych domków profesorskich, szkoła. To właśnie Jerzy Gumowski był "odpowiedzialny" za najazd na Dębki młodzieży hippisowskiej na początku lat siedemdziesiątych. Na zdjęciu z tamtego okresu siedemnastoletni "Guma" ma długie włosy, indiańską opaskę