Dobrze wiedziałam, co to znaczy, choć byłam dziesięcioletnim dzieckiem. Kiedy bowiem przygnano nas do obozu, komendant powiedział na apelu, że jeśli ktoś ucieknie, to rozstrzelają całą jego rodzinę.<br>Ryszard Spiller, dziś mieszkaniec Łącznika, nigdy nie dowiedział się, w jaki sposób zginął w obozie jego ojciec. - Pracował na polu. Oni zajechali bryczką, kazali mu wyprząc konia od pługa i jechać za nimi do naszego domu. Przekopali wszystkie izby. W szafie znaleźli smoking i cylinder, więc kazali to ojcu włożyć na siebie, a potem wymalowali mu kredą na plecach hitlerowską swastykę. Ludzie ze wsi, którzy byli już wtedy w obozie, opowiadali, że bardzo