Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
o ścianę, jak rytm wybuchów przenosi się na dom, a przez mury na jego ciało. Połączył się z domem, rejestrując wszelkie poruszenia przechodzące od korzeni budynku. Był cząstką powszechnego lęku. Powietrze doszło do niespotykanej gęstości, jakiej dłużej niż przez jedną noc nie może znieść żaden człowiek. Nalot zakończył się przed brzaskiem; dopiero wtedy zasnął.
Ważna i znacząca rzecz wydarzyła się dwa dni potem. Obchodził jak zwykle dom. Oświetlał kąty i zakamarki karbidówką. W porze szczególnej, niby wieczór, a już blisko noc, jak to bywa, gdy jesień się przesila. Liście pod butami strzelały uroczyście. Wypełznął księżyc. Nad koronką płotu wąskie, poskręcane pasemka
o ścianę, jak rytm wybuchów przenosi się na dom, a przez mury na jego ciało. Połączył się z domem, rejestrując wszelkie poruszenia przechodzące od korzeni budynku. Był cząstką powszechnego lęku. Powietrze doszło do niespotykanej gęstości, jakiej dłużej niż przez jedną noc nie może znieść żaden człowiek. Nalot zakończył się przed brzaskiem; dopiero wtedy zasnął. <br>Ważna i znacząca rzecz wydarzyła się dwa dni potem. Obchodził jak zwykle dom. Oświetlał kąty i zakamarki karbidówką. W porze szczególnej, niby wieczór, a już blisko noc, jak to bywa, gdy jesień się przesila. Liście pod butami strzelały uroczyście. Wypełznął księżyc. Nad koronką płotu wąskie, poskręcane pasemka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego